Dzisiaj pojechałem nad morze solo. Nikt nie dał się namówić na wspólną jazdę. Jeden chory.drugi zrezygnował a trzeci przyjechał ale było mu za daleko. Tak że sam pognałem nad morze. W Jantarze trochę pogawędziłem z turystami, którzy przyjechali na święta ze Śląska.Następnie na plaży zjadłem drugie śniadanie. Zrobiłem kilka fotek i do domu. Wracałem przez Ostaszewo i Nowy Staw. Wycieczka dzięki ślicznej pogodzie udana:)
Pojechałem dzisiaj do Starogardu Gd. w odwiedziny do Córki i na cmentarz... Po drodze wpadłem nad jezioro w Borównie. Pogoda dzisiaj dopisała, jedynie w drodze do Starogardu pchałem się pod dość silny wiatr. Powrót już z wiatrem, można było przycisnąć:)) Pod Tczewem dogoniłem Wieśka ,który wracał z pracy, wspólnie dojechaliśmy do Tczewa.
Ostatnio nasze wycieczki weekendowe są ukierunkowane na szukaniu i zwiedzaniu trudno dostępnych i zapomnianych zabytków. W tą sobotę udaliśmy się do miejscowości Zaskoczyn, w licznym gronie rowerzystów. Po drodze do Zaskoczyna, najpierw zwiedziliśmy w miejscowości Graniczna Wieś, (Obóz dla Jeńców Cywilnych Graniczna Wieś) – obóz hitlerowski na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1941. Następnie już w Zaskoczynie, głaz narzutowy z ery polodowcowej, rzeźbę Macierzyństwo która znajduje się przy Domu Pomocy Społecznej i główny cel wycieczki - tajemniczy grobowiec, który jest stylizowany na pogański kurhan. Więcej wiadomości przy opisach zdjęć które załączam w tym blogu. Dziękuję całej ekipie za wspólnie, mile spędzoną sobotę :))) Pogoda dopisała :)
Dzisiaj pierwszy wyjazd na Kellysie. Po wymianie łańcucha, ośki i konserwacji. Najpierw pojechałem na cmentarz.Podczas jazdy okazało się że muszę wymienić kasetę.Na środkowych zębatkach nie można było jechać. Pojeździłem po sklepach rowerowych i o dziwo, dostałem taką, jaką chciałem ( 8 RZ. HG 41 SHIMANO ACERA 11 - 34). Zadzwoniłem do Mirka, ma narzędzia i pojechałem do niego wymienić.Pięć minut i po robocie.Przy okazji pomogłem mu przy jego rowerze. Wymieniał pedały SPD. Dzięki Mirek :)Następnie przez bulwar nadwiślański, do Córki odwiedzić Wnuki i do domu. Z nową kasetą jechało się super:))
W tą niedzielę załadowaliśmy rowery na samochody i pojechaliśmy do Dzierzgonia. Tam dołączyła do ekipa rowerowa z Elbląga. Wspólnie udaliśmy się na szlak w poszukiwaniu Kamieni Wilhelma. Trochę Historii:Kamienie Wilhelma znajdują się w okolicznych lasach Prakwic. Prakwice dawny majątek rodu von Dohnów, miejsce, chętnie odwiedzane przez młodego księcia Wilhelma późniejszego Cesarza Wilhelma II, zapalonego myśliwego.Okoliczne lasy były doskonałymi terenami łowieckimi.Cesarz Wilhelm, po ustrzeleniu wspaniałego okazu, fundował kamień na pamiątkę, jako że zwierzyny było dużo a on był sprawnym myśliwym kamieni w okolicach Prakwic jest sporo, na stronie internetowej, podawana jest liczba 16, jednak mówi się ze jest ich więcej. coś około 18-20 kamieni. Wszystkich nam się nie udało znaleźć... Na trasie ekipa się wykruszała ,tak że do Dzierzgonia wróciliśmy w komplecie jeśli chodzi o Tczew i jeden z Elbląga. Zapomniałem dodać, ekipa z Tczewa wyjechała w 9-osobowym składzie. Powrót do domu samochodami. Wycieczka superacka:)) Poniżej fotorelacja z wycieczki:
Postanowiliśmy dzisiaj sprawdzić przejezdność wału, wzdłuż Wisły, od Lisewa do Kiezmarka. W jedenastoosobowym składzie ruszyliśmy na trasę. Okazało się że bez żadnego problemu przejechaliśmy tą trasę. Były przepiękne widoki, temaciki ,smaczne lody... Wycieczka była superacka :)))
Dzisiaj wypad nad jezioro Rokickie.Tam zrobiłem przegląd i konserwację roweru. Dalej przez miasto ( cmentarz) ,Kończewice, Lisewo powrót do domu. Wiał dzisiaj silny, zimny wiatr,jedynie w zaciszu było ciepełko.
W niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę rowerową w poszukiwaniu Kamienia Skarbów - Skarbowiec. Na zbiórkę stawiła się liczna ekipa, tak że w czternastoosobowym składzie ruszyliśmy na trasę. Pojechaliśmy do lasów skarszewskich, w okolice niewielkiego jeziora Rokitki.Tam miał się znajdować Skarbowiec. Dzięki nawigacji GPS udało się go nam znaleźć. Była radość i oczywiście fotka na kamieniu... Dotarła tam niewielka grupa, gdyż do kamienia trzeba było udać się na pieszo, po leśnych skarpach i wąwozach. Tak że część ekipy zrezygnowała i czekała na nas przy rowerach. Dalej pognaliśmy do Czarnocińskiego Pola, zobaczyć tamtejszą elektrownie winą, powstałą w 1906 roku.Powrót do domu już drogą krajową, przez Skarszewy,Godziszewo i Turze. Wycieczka i pogoda cudowna!. Wróciliśmy do domu w wyśmienitych humorach, mimo że co niektórzy poczuli tą wycieczkę w nogach... Dziękuję całej ekipie za mile spędzoną niedzielę... :))
Dzisiaj rano Darek podjechał pod mój dom i pojechaliśmy na wspólna wycieczkę rowerową. Wycieczka dzięki ślicznej, wiosennej pogodzie była udana. Nie będę się rozpisywał, na zdjęciach wszystko widać. Dzięki Darek za mile spędzony dzionek:))
Jak można wyleczyć rękę, gdy na dworze jest piękna pogoda. Dzisiaj nie wytrzymałem i zrobiłem małą wycieczkę rowerową, (po tygodniowej przerwie). Zrobiłem wypad do pobliskiego lasu,następnie nad jeziorem Rokickim pogawędziłem z wędkarzem. Dalej pojechałem przez Śliwiny, na Górki, gdzie wpadłem do salonu rowerowego. Tam spotkałem Kasię, robiła jakieś zakupy. Powrót do domu przez Knybawę i bulwar nadwiślański. Dzionek udany:)
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000