Ponieważ zapowiadał się dzisiaj upalny dzień, po krótkiej naradzie wybraliśmy kierunek- morze.Tak że w piątkę(Stasiu,Heniek,Jurek,Tomek i ja) pognaliśmy do Stegny. Przy wjeździe do Stegny spotkaliśmy Mirka i Przemka którzy nas mijali.Było jedynie cześć i każdy pojechał w swoją stronę. My pojechaliśmy na plażę,tam trochę pomoczyliśmy się w morzu. Następnie było drugie śniadanie, a ponieważ zaczęło zbierać się na burzę, pognaliśmy do domu. Jednak w Kiezmarku dopadła nas i musieliśmy schować się pod mostem.Jak się trochę uspokoiło to wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy już prosto do domu. Wycieczka super, jedynie burza skróciła nam pobyt nad morzem.
Wybrałem się dzisiaj w towarzystwie Stasia i Henia, do Błotnika.Postanowiliśmy zobaczyć nowo wybudowaną przystań wodną.Inwestycja jest realizowana w ramach projektu „Pętla Żuławska – rozwój turystyki wodnej: Etap I”Całkowita wartość realizowanych prac wynosi 5 583 947,5 zł netto.Przystań ulokowana w Błotniku to szansa dla amatorów sportów wodnych nie tylko z Trójmiasta i okolic, ale również dalszych regionów. Plan wykonaliśmy;)) W drodze powrotnej zahaczyliśmy o śluzę w Przegalinie.
Śluza Przegalina Właściwie to śluzy są dwie. Jedna nieczynna, zabytkowa, po lewej stronie, zwana Śluzą Północną. To także polecane miejsce na nocleg, choć należałoby sprawdzić, czy dozwolony. Znajduje się tu kilka dalb i pomostów, czasem zajętych przez statki. Kiedyś czynne były dwie śluzy jednocześnie – zabytkowa służyła do transportu tratew, nowa, zwana także śluzą południową – profesjonalnej żegludze. Od 1992 czynna jest tylko nowa śluza.
Wybrałem się w tą sobotę z Asią i Wieśkiem do Kalisk na rajd rowerowy "Do lata". Do Kalisk pojechaliśmy pociągiem a z powrotem wracaliśmy rowerami.Trochę mieliśmy pecha, bo ja podczas robienia zdjęć, jadąc na rowerze, zaliczyłem glebę.Ale Wiesiek miał gorszą przygodę, bo w drodze powrotnej w Wędkowach został ugryziony przez psa. Na szczęście, sprawdziliśmy u właściciela i był szczepiony. Dalej już bez przeszkód dojechaliśmy do Tczewa. Pogoda dopisała i rajd był udany. Dzisiaj wrzucam więcej zdjęć.
Diabelski Kamień to największy na Kociewiu głaz narzutowy - jego obwód wynosi 14 m, wysokość 2,2 m. Według legendy diabeł zamierzał zniszczyć nim kościół.
W tą sobotę pojechałem z Heńkiem,Jurkiem,Wojtkiem i Przemkiem nad jezioro, Borówno Małe. W drodze Przemek zgubił okulary, i musiał zawrócić. Dalsza historia zguby na jego blogu kliknij tutaj.My już dalej bez żadnych przygód dotarliśmy nad jezioro. Najpierw była kąpiel, następnie jedzonko i dalej w trasę. Drogę powrotną wybraliśmy przez Starogard,Pelplin,Brzuśce,Tczew. W Radostowie spotkaliśmy wycieczkę rowerową z miejscowości Subkowy. Trochę z nimi porozmawialiśmy, dalej już w deszczu wracaliśmy do domu. Wycieczka fajowa,jedynie tak udaną sobotę zepsuli mi nasi piłkarze:((
Dzisiaj w towarzystwie Henia, pojechałem wykąpać się do Siwiałki. Woda była ciepła, więc popływaliśmy około pół godziny. Chcieliśmy dzisiaj zaliczyć dłuższą trasę,niestety Heniowi popsuł się pedał,(nadaje się tylko do wymiany) więc musieliśmy wracać do domu. Na sam koniec złapał nas deszcz i trochę zmokliśmy. Jednak było fajnie:)
Rano zadzwoniła córka( mieszka w Starogardzie Gd.) że w nocy zbito jej szybę w samochodzie. Prosiła mnie o poszukanie w okolicznych auto - złomowiskach. Wsiadłem więc na rower i pognałem na poszukiwanie. Nie znalazłem,ale na szczęście dostała w Starogardzie. Pojechałem więc w odwiedziny do kolegi, który mieszka w Bystrze a następnie już do domu. W drodze powrotnej złapał mnie deszcz. O dziwo w Tczewie nie padało.
Na dzisiejsza wycieczkę wybrałem się w towarzystwie Stasia,Henia i Jurka. Obraliśmy kierunek Ocypel. Chłopaki chcieli się wykąpać w tamtejszym jeziorze (Ocypel – jezioro przepływowe w Polsce, na Kociewiu w kompleksie leśnym Borów Tucholskich, na obrzeżach wsi Ocypel w powiecie starogardzkim województwa pomorskiego (w gminie Lubichowo). Ja miałem w planie odwiedzić mojego kolegę Andrzeja,któremu zmarł brat i złożyć mu kondolencje. Plany zostały zrealizowane. Dzięki ładnej pogodzie i miłej atmosferze wycieczka udana:)
Wyjechaliśmy z Tczewa w czwórkę.Niestety Stasiu miał poważną awarię roweru i musiał wrócić do domu.Tak że dalej we trójkę z Heńkiem i Tomkiem pojechaliśmy dalej. Najpierw udaliśmy się na cmentarz żydowski w lasach skarszewskich,następnie nad jezioro Borówno Małe. Niestety, woda była tak zielona, że odebrała nam chęć do kąpieli.Postanowiliśmy więc pojechać do Subków, odwiedzić naszego kolegę z ekipy, który jest poważnie chory. Niestety w domu go nie było, rano pojechał do szpitala. Dalej w smutnych nastrojach, pojechaliśmy już do domu.
Zbrodnia w Skarszewach – seria zbiorowych mordów dokonanych przez członków SS oraz bojówki paramilitarnego Selbstschutzu w lasach wokół Skarszew. W październiku i listopadzie 1939 niemieccy okupanci w kilku miejscach zamordowali około 400 mieszkańców Skarszew i pobliskich wsi. Okolice Skarszew były największym miejscem kaźni ludności polskiej i żydowskiej w powiecie kościerskim.
W czasie okupacji niemieckiej okolice Skarszew były największym miejscem kaźni obywateli polskich w skali całego powiatu kościerskiego. Największe nasilenie egzekucji miało miejsce w październiku 1939, gdy formacje Gestapo, Selbstschutzu oraz SS wymordowały ok. 360 Polaków ze Skarszew i okolicznych miejscowości. niemieccy naziści wymordowali także, niewielką już wtedy, społeczność żydowską z tego miasteczka, oraz obozujących w okolicy Cyganów.
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000