Pojechałem dzisiaj do Starogardu Gd. w odwiedziny do Córki i na cmentarz... Po drodze wpadłem nad jezioro w Borównie. Pogoda dzisiaj dopisała, jedynie w drodze do Starogardu pchałem się pod dość silny wiatr. Powrót już z wiatrem, można było przycisnąć:)) Pod Tczewem dogoniłem Wieśka ,który wracał z pracy, wspólnie dojechaliśmy do Tczewa.
Ostatnio nasze wycieczki weekendowe są ukierunkowane na szukaniu i zwiedzaniu trudno dostępnych i zapomnianych zabytków. W tą sobotę udaliśmy się do miejscowości Zaskoczyn, w licznym gronie rowerzystów. Po drodze do Zaskoczyna, najpierw zwiedziliśmy w miejscowości Graniczna Wieś, (Obóz dla Jeńców Cywilnych Graniczna Wieś) – obóz hitlerowski na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1941. Następnie już w Zaskoczynie, głaz narzutowy z ery polodowcowej, rzeźbę Macierzyństwo która znajduje się przy Domu Pomocy Społecznej i główny cel wycieczki - tajemniczy grobowiec, który jest stylizowany na pogański kurhan. Więcej wiadomości przy opisach zdjęć które załączam w tym blogu. Dziękuję całej ekipie za wspólnie, mile spędzoną sobotę :))) Pogoda dopisała :)
W tą niedzielę załadowaliśmy rowery na samochody i pojechaliśmy do Dzierzgonia. Tam dołączyła do ekipa rowerowa z Elbląga. Wspólnie udaliśmy się na szlak w poszukiwaniu Kamieni Wilhelma. Trochę Historii:Kamienie Wilhelma znajdują się w okolicznych lasach Prakwic. Prakwice dawny majątek rodu von Dohnów, miejsce, chętnie odwiedzane przez młodego księcia Wilhelma późniejszego Cesarza Wilhelma II, zapalonego myśliwego.Okoliczne lasy były doskonałymi terenami łowieckimi.Cesarz Wilhelm, po ustrzeleniu wspaniałego okazu, fundował kamień na pamiątkę, jako że zwierzyny było dużo a on był sprawnym myśliwym kamieni w okolicach Prakwic jest sporo, na stronie internetowej, podawana jest liczba 16, jednak mówi się ze jest ich więcej. coś około 18-20 kamieni. Wszystkich nam się nie udało znaleźć... Na trasie ekipa się wykruszała ,tak że do Dzierzgonia wróciliśmy w komplecie jeśli chodzi o Tczew i jeden z Elbląga. Zapomniałem dodać, ekipa z Tczewa wyjechała w 9-osobowym składzie. Powrót do domu samochodami. Wycieczka superacka:)) Poniżej fotorelacja z wycieczki:
Postanowiliśmy dzisiaj sprawdzić przejezdność wału, wzdłuż Wisły, od Lisewa do Kiezmarka. W jedenastoosobowym składzie ruszyliśmy na trasę. Okazało się że bez żadnego problemu przejechaliśmy tą trasę. Były przepiękne widoki, temaciki ,smaczne lody... Wycieczka była superacka :)))
W niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę rowerową w poszukiwaniu Kamienia Skarbów - Skarbowiec. Na zbiórkę stawiła się liczna ekipa, tak że w czternastoosobowym składzie ruszyliśmy na trasę. Pojechaliśmy do lasów skarszewskich, w okolice niewielkiego jeziora Rokitki.Tam miał się znajdować Skarbowiec. Dzięki nawigacji GPS udało się go nam znaleźć. Była radość i oczywiście fotka na kamieniu... Dotarła tam niewielka grupa, gdyż do kamienia trzeba było udać się na pieszo, po leśnych skarpach i wąwozach. Tak że część ekipy zrezygnowała i czekała na nas przy rowerach. Dalej pognaliśmy do Czarnocińskiego Pola, zobaczyć tamtejszą elektrownie winą, powstałą w 1906 roku.Powrót do domu już drogą krajową, przez Skarszewy,Godziszewo i Turze. Wycieczka i pogoda cudowna!. Wróciliśmy do domu w wyśmienitych humorach, mimo że co niektórzy poczuli tą wycieczkę w nogach... Dziękuję całej ekipie za mile spędzoną niedzielę... :))
W sobotniej wycieczce wzięło udział ośmiu Rowerzystów – Asia, Jurek, Mirka, Darek, Jarek, Damian, Wiesiek i ja. Wycieczka typowo turystyczna. Pojechaliśmy na Żuławy Gdańskie zwiedzać tamtejsze domy podcieniowe,oraz zabytkowe kościoły. Wycieczka wspaniała :) w doborowym towarzystwie. Dziękuję całej ekipie za mile spędzony dzionek :)
W pięcioosobowym składzie ( Mirka,Asia,Mirek ,Wiesiek i ja),pomimo niepewnej pogody, postanowiliśmy zrobić wypad nad morze. Niestety w drodze powrotnej do domu(50km),jechaliśmy w deszczu, a na dodatek ostatnie 20 km już w ciemnościach. Mimo to wycieczka wspaniała, pełna miłych wrażeń... Dziękuję ekipie za mile spędzoną sobotę:))) A jak było, to oglądajcie na zamieszczonej poniżej fotorelacji.
Budowa kościoła wzmiankowana jest w latach 1592 i 1653. Być może obie daty odnoszą się do większych prac budowlanych lub całkowitej odbudowy kościoła po zniszczeniach wojennych w wieku XVI i XVII. Kościół parafialny pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej (dawne wezwanie jest nieznane) w stanie obecnym pochodzi prawdopodobnie z 1727 roku. W tym roku miał miejsce większy remont kościoła. Drugi taki znaczny remont odnotowano w roku 1930.
Na terenie byłego cmentarza w Żuławkach ostała się kaplica cmentarna, sam teren cmentarza jest strasznie zarośnięty i zdewastowany w przeszłości. Dostęp na cmentarz utrudniony, teren jest ogrodzony, brama zamknięta na kłódkę. Nam się udało dostać, gdyż akurat "urzędował" tam pan, który zajmuje się hodowlą pszczół. Swoją drogą bardzo miły pan.
Dzisiaj słonecznie, ale wietrznie.Przejechałem moją ulubioną trasę( zimą najczęściej nią jeżdżę). W drodze powrotnej wpadłem na cmentarz, zrobić porządki i nowe stroiki - które sam zrobiłem na miejscu.Wracając spotkałem Tomka który też wracał rowerem z cmentarza. W mieście były straszne korki a my sobie slalomem, między samochodami, szybko dojechaliśmy do domu:)
Kościół w Kończewicach został wybudowany w stylu gotyckim w XIV wieku. Posiada 1 drewnianą wieżę, 3 nawy, płaski, drewniany strop, 3 ołtarze oraz ambonę z XVIII wieku.
Rano w niedzielę, zadzwonił do mnie Darek i postanowiliśmy zrobić trasę do Mikoszewa. Wyjechaliśmy spod mojego domu o 10. Słońca przez cały dzień nie zobaczyliśmy,ale w nagrodę nie było za to wiatru, co w tych okolicach jest rzadkością. Wycieczka była super. Dziękuję Darkowi za miłe towarzystwo i wspólnie spędzona niedzielę :)
Od dawna, w Nowej Kościelnicy, smucił wszystkich widok popadającego w coraz większą ruinę, domu podcieniowego wybudowanego dla rodziny Wiebe. Zapowiadało się, że dom skończy jak inne, opuszczone perełki Żuław. Jednak, ku zaskoczeniu i radości wielu, niedawno rozpoczął się remont zabytku (dotacja z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego)! Ta cudowna wiadomość ściąga do Nowej Kościenicy zaciekawionych, przeszczęśliwych mieszkańców i sympatyków regionu.
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000