Weekend spędziłem na urodzinach Wnuczki, tak że rower odpoczywał. Dzisiaj wypad do lasu, po zielone gałązki.Pogoda cudowna.Piękne, jesienne widoki, towarzyszyły mi podczas dzisiejszej wycieczki:)
Kościół w Kończewicach został wybudowany w stylu gotyckim w XIV wieku. Posiada 1 drewnianą wieżę, 3 nawy, płaski, drewniany strop, 3 ołtarze oraz ambonę z XVIII wieku.
Rano w niedzielę, zadzwonił do mnie Darek i postanowiliśmy zrobić trasę do Mikoszewa. Wyjechaliśmy spod mojego domu o 10. Słońca przez cały dzień nie zobaczyliśmy,ale w nagrodę nie było za to wiatru, co w tych okolicach jest rzadkością. Wycieczka była super. Dziękuję Darkowi za miłe towarzystwo i wspólnie spędzona niedzielę :)
Od dawna, w Nowej Kościelnicy, smucił wszystkich widok popadającego w coraz większą ruinę, domu podcieniowego wybudowanego dla rodziny Wiebe. Zapowiadało się, że dom skończy jak inne, opuszczone perełki Żuław. Jednak, ku zaskoczeniu i radości wielu, niedawno rozpoczął się remont zabytku (dotacja z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego)! Ta cudowna wiadomość ściąga do Nowej Kościenicy zaciekawionych, przeszczęśliwych mieszkańców i sympatyków regionu.
Piękna, jesienna , pogoda zachęciła mnie dzisiaj do wycieczki rowerowej.Pojechałem najpierw do pobliskiego lasu, gdzie nazbierałem na kolację trochę grzybów. Następnie przez Śliwiny,Górki,Bałdowo pojechałem nad Wisłę.Pokręciłem się po bulwarze i wróciłem do domu. Aha, w drodze powrotnej wpadłem jeszcze do sklepu rowerowego pogawędzić z kolegą, który w nim pracuje. Pogoda była dzisiaj cudowna, wycieczka super:))
Słoneczna pogoda wygoniła mnie dzisiaj z domu na rower. Jednak po godzinie, słońce zaszło, i już cały dzień było pochmurnie. Na szczęście nie padało, było nawet ciepełko. Wycieczka udana, jesienne widoki prześliczne :))) Trasa wycieczki na mapie.
Lubiszewo dostarcza nam z całego terenu Pomorza najdawniejszej wiadomości o istnieniu kościoła. Był on drewniany, zbudowany zapewne przez księcia Grzymisława ok. 1185r. W 13 lat później, w 1198r., konsekrował go biskup włocławski Stefan, przybyły specjalnie do Lubiszewa na tą uroczystość. Kościół otrzymał wtedy wezwanie Trójcy Świętej. Swój obecny wygląd budynek kościelny uzyskał jednak dopiero w 1823 roku, kiedy to przedłużono zachodnią część nawy. Wtedy też wybudowano wieżę o konstrukcji reglowej, obitą deskami.
W sobotę wybrałem się nad morze, w własnym towarzystwie. Dzwoniłem rano do znajomych, ale nie udało mi się nikogo namówić. Dopiero jak już byłem w Jantarze to zadzwonił Darek. Powiedział że dopiero odebrał wiadomość. Nad morzem było dosyć dużo spacerowiczów. Poznałem jedną z kuracjuszek, która przebywa w tutejszym oddziele rehabilitacji NZOZ Neptun, tak że w miłym towarzystwie spędziłem okres przebywania w Jantarze... Wracając do domu dostałem wiadomość od Darka, że jest w Kiezmarku i jedzie w moim kierunku. Umówiłem się więc na spotkanie w Mikoszewie.Jak dojechałem, to musiałem jeszcze kilka minut poczekać. Darek się pokazał, więc już wspólnie wracaliśmy do Tczewa. Najpierw jednak były drobne zakupy. Powrót do domu zleciał jak z bicza strzelił. Były miłe pogaduchy, a w opuszczonym sadzie zrobiliśmy zaopatrzenie w piękne, dorodne, jabłka. Dziękuję Darkowi za umilenie mi drogi powrotnej do domu:) W drodze powrotnej wracaliśmy pod silnie wiejący, zimny wiatr. Wycieczka była jednak udana,pełna miłych wrażeń...
Dodaję wpis z dwóch wycieczek rowerowych ( środa i czwartek). W ostatni weekend byłem na urodzinach wnuczki, tak że rower odpoczywał,(pojechałem samochodem).Dopiero w środę i czwartek udało mi się wreszcie pojeździć na rowerze.Trasa przebiegała przez tereny Kociewia i Żuław.Mapy nie wrzucam bo kręciłem się mucha w smole...;) Pogoda dopisała, więc mogłem podczas jazdy podziwiać naszą przepiękną polską jesień:). Jedynie czuło się przenikliwy, zimny wiatr,tak że trzeba się już cieplej ubierać. Zdjęcia z środowej wycieczki.
Pożegnanie lata - przywitanie jesieni.Taki był tytuł niedzielnej wycieczki. Na zbiórce zjawiło się dwunastu rowerzystów. Trasa wycieczki przebiegała przez las Rokicki, następnie pojechaliśmy wzdłuż jeziora Zduńskiego, gdzie na plaży zrobiliśmy dłuższy postój. Powrót przez Wędkowy, Młynki i Lubiszewo do Tczewa. Wycieczka przebiegła w bardzo miłej atmosferze, za co dziękuję wszystkim uczestnikom wycieczki:))) Dodaję do niedzielnej wycieczki kilka fotek z dzisiejszego (czwartek) wypadu rowerowego do lasu. Kilometry dodałem z obu wycieczek. Pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza, tak że słońca mamy jak na lekarstwo:( Do tego często popaduje deszcz.
Na tą sobotę Asia wymyśliła wycieczkę rowerową po Szlaku Elektrowni Wodnych Raduni.Pojechaliśmy w pięcioosobowym składzie (Asia,Wiesiek,Mirek,Tomek i ja) Pierwszy etap wycieczki to pociąg do Wrzeszcza. Następnie pognaliśmy do Rębichowa, zwiedzić lotnisko Lecha Wałęsy. Dalej udaliśmy się do Pępowa zwiedzić Muzeum Volkswagena. Byliśmy zachwyceni gościnnością właścicieli, no i oczywiście zabytkowymi samochodami, które były zachowane w idealnym stanie. Dalej to już planowana trasa po elektrowniach wodnych na Raduni. Trasa rowerowa wzdłuż rzeki Raduni to idealna propozycja na cały dzień za miastem. Prezentuje najciekawsze elektrownie Pomorza Środkowego. jedziemy przez Zukowo, Borkowo,Nowy Glincz,Kolbudy,Łapino,Bielkowo,Kuźnice,Rutki,Juszkowo do Pruszcza Gd.gdzie zwiedzamy jeszcze dwie elektrownie.Pierwsza elektrownia wodna na Raduni powstała w 1910 roku z inicjatywy rady powiatu Gdańsk-Wyżyny, należącego do Wolnego Miasta Gdańska. Większość kolejnych elektrowni powstała w okresie międzywojennym jako źródło rezerwowego zasilania dla aglomeracji miejskiej Wolnego Miasta. Najmłodszą z elektrowni Raduni jest Pruszcz II, oddana do użytku w 2005 roku. Obecnie elektrownie należą do firmy Elektrownie Straszyn, będącej częścią grupy Energa. Niemalże 100-letnie autentyczne urządzenia pracują w dni robocze w godzinach rannego i popołudniowego szczytu. Każda z raduńskich elektrowni ma swoją historię. W wieży kompensacyjnej w Bielkowie broniący się podczas II wojny światowej Niemcy umieścili punkt obserwacyjny i stanowisko ogniowe, a wieżę zaopatrywali osuszonym rurociągiem biegnącym ziemnym wałem. Ta sama elektrownia posłużyła władzom Wolnego Miasta Gdańska jako miejsce ukrycia urzędowych dokumentów, a także figury Świętego Jerzego ze szczytu Dworu Świętego Jerzego na gdańskim Głównym Mieście. O historii całego zespołu elektrowni i poszczególnych obiektów można czytać na stronach Elektrowni Straszyn. Zwiedzającym udostępniono cztery elektrownie: Straszyn, Bielkowo, Łapino i Rutki, szkoda że tylko o dwóch porach dziennie - turyści mogą je zwiedzać o godz. 10.00 i 17.00. Obiekty na trasie to: elektrownia wodna, wieża kompensacyjna elektrowni i zamek wodny elektrowni w Bielkowie, elektrownia wodna w Straszynie, elektrownia wodna w Prędzieszynie, elektrownia wodna w Juszkowie, elektrownia wodna Pruszcz II w Pruszczu Gdańskim. Wycieczka to... kawał historii naszego regionu i mnóstwo świeżego powietrza! Dziękuję Asi za wspaniały pomysł na dzisiejsza wycieczkę. Zaliczam ją do jednych z najbardziej ciekawych w tym roku. Było superacko:))
Dopiero dzisiaj robię wpis.Powodem był przegląd komputera i wymiana karty graficznej (na AMD-R6670-MD2GD3). Powoli będę modernizował mojego kompa, ma już sześć lat i zaczyna się buntować...;) Wracamy jednak do maratonu.. Cykl imprez takich jak Kaszebe Runda zagościł w Starogardzie Gdańskim dzięki staraniom GK STG pod nazwą Kociewie Kołem. Pomimo nie najlepszej pogody, premierowa edycja maratonu Kociewie Kołem rozegrała się w słonecznej atmosferze. Na starcie stanęło 251- rowerzystów.. Entuzjaści rowerów mogli liczyć nie tylko na wspaniałą zabawę, ale i bardzo urozmaicone liczące po 180 i 80 km trasy, które wiodły wśród malowniczych lasów i jezior samego serca Kociewia. Droga super oznaczona, policja pilnowała naszego bezpieczeństwa, bufety cud miód i fantastyczne Panie przebrane w tradycyjne stroje, wszyscy się pozdrawiali i byli uśmiechnięci.Każdy na mecie dostał pamiątkowy medal! Na koniec można było skorzystać z rozluźniającego masażu.Fajna impreza - Brawo Kociewie!! Ja też tam byłem i się świetnie bawiłem, co dokumentuję zdjęciami:)) Startowałem na 83 km. Do Starogardu dojechałem na rowerze droga krajową 22, powrót do Tczewa tą samą trasą.
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000