Dzisiaj około południa zadzwonił do mnie Darek i zaproponował wspólny wypad rowerowy. Ja oczywiście się ucieszyłem. Darek podjechał po mnie pod dom i postanowiliśmy zrobić kółeczko wokół Tczewa. Tak że najpierw obraliśmy kierunek Małżewo, zahaczyliśmy o las żeby zrobić kilka fotek, a następnie pognaliśmy drogą krajową 22 na Kończewiece. Dalej przez Lisewo do domu. Dzięki Darek za miłe towarzystwo i wspólne kręcenie:))
Rano śniadanko,następnie mecz tenisowy Agnieszki Radwańskiej w tv, i już tylko pozostało wsiąść na rower i pognać przed siebie. Pojechałem do pobliskiego lasu (Rokicki).Tam też pojeździłem i porobiłem kilka zimowych fotek. Spotkałem spacerowiczów z kijkami, bardzo się dziwili że ja na rowerze śmigam po tak zaśnieżonych ścieżkach. Trochę pogawędziliśmy a następnie każdy udał się w swoją stronę. Ja pojechałem na Swarożyn i już droga krajową 22 do Kończewic i przez Lisewo do domu. Mimo mrozu fajnie się jechało, nawet nie zmarzłem. Niedziela udana:))
W południe zdecydowałem się pojechać do lasu. Pojeździłem po lesie Rokickim i przy okazji porobiłem trochę zimowych fotek. W między czasie, zadzwonił Wiesiek.Powiedział że wybiera się z Asią o 14 na rower. Postanowiłem więc do nich dołączyć i pognałem z powrotem do Tczewa. Dalej już z Nimi pojeździłem po Tczewie.Przy okazji podjechaliśmy do straży pożarnej i tam wybrałem się z Asią "do nieba".(W działania WOŚP włączyli się również tczewscy strażacy, którzy przygotowali dla tczewian specjalne niespodzianki. Mogliśmy więc podziwiać Tczew z kosza 37-metrowej drabiny. Było fajowo:).. Wycieczka udana, a zima wcale nie przeszkadzała:))
Zegar słoneczny, który stanął na tzw. anielskiej łączce w Parku Miejskim w Tczewie, odmierza astronomiczny czas. To jeden z elementów rewitalizacji największego, bo aż 15-hektarowego terenu zielonego w mieście.
Wreszcie udało mi się dzisiaj wybrać na wypad rowerowy.Było trochę zawirowań,ale się już z nimi uporałem. Taki relaks na rowerze był mi bardzo potrzebny. Nowe opony się dzisiaj sprawdziły. Mimo ślizgawicy udało mi się nie zaliczyć gleby. Na ostatnim zdjęciu widać jak świeci mój mowy nabytek.
Rano obejrzałem w telewizji bieg narciarski z udziałem Kowalczyk.. Widząc za oknem że jest sucho i nie pada, postanowiłem zrobić rundkę na rowerze. Zadzwoniłem do Wieśka, ale ze nie był pewien czy pojadą, postanowiłem nie czekać i sam pognałem na trasę. Fajnie się jechało,pogoda dopisała, nawet momentami przebijało słońce. Na trasie zatrzymywałem się jedynie by zrobić zdjęcia i dalej do przodu. Dojechałem do domu jeszcze przed zmierzchem.
Dzisiaj po obiedzie, mimo niepewnej pogody, wsiadłem na rower i pognałem na wieczorny spacerek.Pojechałem do Lubiszewa następnie przez Śliwiny,Górki do miasta na cmentarz.Dalej pokręciłem się nad Wisłą i wróciłem już o zmierzchu do domu.
Sobota - ostro rowerowa! Najpierw wybrałem się z Anią ,Bogusią,Jurkiem i Wieśkiem na szlak wokół jeziora zduńskiego. Po drodze zabraliśmy trójkę młodych rowerzystów, dołączyli do nas w Młynkach. Zaopiekowała się nimi Asia. Trasa wokół jeziora okazała się dosyć trudna. Momentami trzeba było schodzić z rowerów i je prowadzić a nawet przenosić przez płynące strumyki. Mimo drobnych trudności,dotarliśmy do domu w wspaniałych humorach. Wycieczka była udana, za co dziękuję całej ekipie:) Po 3 godzinnym odpoczynku pojechałem na rajd. Stowarzyszenie „Rowerowy Tczew” postanowiło zorganizować Rajd Nocny Świetlik jesienią, po raz pierwszy w trzyletniej historii organizowania tej imprezy. Na zbiórkę przyjechało 27 rowerzystów. Z naszej ekipy przyjechała Asia,Ania,Jurek,Wiesiek no i ja. Przejechaliśmy trasę 30 km bez żadnych nieprzewidzianych przygód i dotarliśmy do domu w całości;)) Sobota była mglista i zimna, ale dla naszej ekipy nie ma złej pogody. Trasa rajdu wiodła przez miejscowości-Tczew – Rokitki – Goszyn – Turze – Dalwin – Łukocin – Mieścin – Dąbrówka – Szpęgawa – Tczew. Obie wycieczki są podliczone w sobotnim wpisie. Mapa z pierwszej wycieczki:
Jedziemy wzdłuż jeziora. Jezioro Zduńskie - przepływowe jezioro rynnowe położone na Kociewiu (powiat starogardzki, województwo pomorskie) Powierzchnia jeziora ok.60 ha ,głębokość maks.12 m ,położenie niemalże z południa na północ ,woda mało przeźroczysta ,dużo zwalonych do wody drzew ,mało trzcinowisk ,liczne zatoczki z grążelem i grzybieniem, dookoła otoczone lasem.
Wtorkowy poranek przywitał Tczew słońcem, więc w południe wsiadłem na rower i w drogę.Pojechałem Moją ulubioną trasą,czyli Turze,Swarożyn,Kończewice,Lisewo i Tczew..Na trasie nic ciekawego się nie zdarzyło,zrobiłem kilka fotek, posiedziałem w lesie nad strugą i wróciłem zrelaksowany do domu ( było mi to potrzebne)...
W tą niedzielę pojechałem na Osiedle Witosa.Tam nasza ekipa rowerowa zorganizowała jesienne ognisko (piknik).Miało to być zakończenie sezonu rowerowego. Uważam jednak że to był tylko pretekst do spędzenia niedzielnego popołudnia, przy ognisku. Jeszcze nie raz w tym roku wybierzemy się na wspólną wycieczkę rowerową. Mam nadzieję że pogoda to nam umożliwi. Piknik udał się wyśmienicie, dzięki Bogusi która przygotowała pyszne domowe przysmaki,oraz Markowi który zorganizował ognisko. Dziękuję całej ekipie za wspólne spędzenie niedzieli. Było smacznie, miło i wesoło:)) PS. Dopisuję kilometry które przejechałem jadąc w święta na cmentarz.
Z tego miejsca mieszkańcy ,,Górek" mogą być dumni. Tym bardziej, że powstało dzięki ich nakładom pracy i zebranym przez nich środkom finansowym. Dzięki pomysłowości i zaangażowaniu powstał jedyny taki skwer w Tczewie - z niepowtarzalnym klimatem i atrakcjami. Warto wsiąść w autobus, czy na rower i przyjechać tutaj także z innych części miasta, również wieczorem, kiedy elementy architektury i roślinność oświetla iluminacja.
W niedziele wybraliśmy się pojeździć po lesie - las Rokicki. Jechali Dorota,Asia,Wiesiek i ja. Przez krótki okres jechał też Jarek, ale jak dopadł nas grad z deszczem pojechał do domu, nie był przygotowany ( ubiór) na taką pogodę. My jednak nie zrażeni pogodą pobuszowaliśmy po lesie, przy okazji podziwiając piękne jesienne widoki:) Na szczęście pogoda się poprawiła i dalej jechaliśmy już w słońcu. Było fajnie i wesoło:)) Dodaję jeszcze poniedziałkowy wyjazd na cmentarz w celu wypucowania pomnika.Przy okazji pojeździłem jeszcze po obrzeżach Tczewa. Świeciło słońce, więc trzeba było wykorzystać tak piękną pogodę.
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000