Po dłuższej przerwie, wreszcie mogłem wybrać się na rower. Miałem wymianę rur gazowych w mieszkaniu, oraz jeździłem z wnukami do lekarza. Na trasie spotkałem kilku znajomych rowerzystów z którymi trochę pogawędziłem i dalej ruszałem w trasę. Wypad udany, jedynie wiatr sobie hulał...;)
11 listopada wybrałem się na rajd niepodległości. Zbiórka ekip rowerowych odbyła się w Malborku. Przyjechały ekipy z Tczewa,Elbląga i Malborka. W doborowym i wesołym towarzystwie pognaliśmy do Białej Góry, gdzie zorganizowaliśmy ognisko przy tamtejszym sklepie. Muszę podziękować właścicielom sklepu, którzy udostępnili nam miejsce i przygotowali ognisko, do tego były różnego rodzaju drinki placek itp.....;) Bawiliśmy się kilka godzin,atmosfera była wspaniała... :) Następne pognaliśmy do domu. Ekipa z Malborka zboczyła wcześniej i pojechała do do domu. My z ekipą elbląską pojechaliśmy do Tczewa. Elbląg do domu udał się już pociągiem. Dziękuję wszystkim uczestnikom rajdu za super spędzony dzionek... :))) Poniżej fotorelacja z rajdu.
Wreszcie przestało padać,można było więc zrobić mały wypad za miasto. W lesie spotkałem Jurka, był na grzybach, nawet kilka znalazł. Trochę porozmawialiśmy, Jurek dalej pojechał szukać grzybów. Ja pojechałem w dalszą trasę. Trochę pokręciłem się po lesie, następnie przez Górki i bulwar nadwiślański pognałem do domu....
Wykorzystałem dzisiaj ładna pogodę na zrobienie małej rundki. Przy okazji przywiozłam trochę zielonego do dekoracji grobu, niedługo dzień zmarłych. Podobno jutro ma u nas padać i wiać :(
W niedzielę wybraliśmy się nad morze do Stegny. Tam Elbląskie Morsy zorganizowały otwarcie sezonu kąpielowego w morzu. Z Tczewa wyjechaliśmy w czteroosobowym składzie. Na trasie dołączyła do nas ekipa z Elbląga. Przed Stegną zorganizowaliśmy sobie ognisko ( były kiełbaski i dużo humoru)... :) Dalej pojechaliśmy lasami do Stegny. Udało się zdążyć na kąpiel morsów. Następnie ciepły posiłek w Barze Bosmańskim i powrót do domu. Elbląg zaserwował nam trasę powrotną, po polach i błocie,masakra. gdybym wiedział pojechał bym na góralu. Jakoś jednak się przepchałem, na moich cienkich oponkach.... W Tczewie pojechałem z Łukaszem do jego firmy umyć rowery... Wycieczka była super....:) Dziękuję ekipie za mile spędzony dzionek...;)
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000