Dzisiaj, mały wypad do lasu. Pierwsze oznaki zimy. Temperatura około zera. Na trasie pustki, jedynie spotkałem dwóch biegaczy. Nawet wędkarze dzisiaj sobie odpuścili, nad jeziorem pustki... Wracając, wpadłem do sklepu rowerowego na pogaduchy. ;)
W piątek zgadałem się z Jurkiem i postanowiliśmy w sobotę zrobić wypad rowerowy po Żuławach. Miejscem docelowym był Malbork i Nowy Staw. Piękna słoneczna pogoda, tradycyjnie w Nowym Stawie ciacho. Wycieczka udana... ;)
Dzisiaj pojechałem na cmentarz. Wiadomo, jutro Dzień Wszystkich Świętych. Wracając do domu, zrobiłem sobie rundkę poza miastem. Wreszcie po długim czasie, zaświeciło słońce i przestało wiać.. :) Niestety jutro ma być znowu pogorszenie pogody - masakra :(
Dzisiaj mały wypad za miasto. Zachęciło mnie do jazdy, południowe słońce. Jadnak po niedługim czasie, niebo się zachmurzyło i było widać że dzisiaj bez deszczu się nie obędzie. Musiałem więc skrócić trasę, jednak i tak wracałem do domu przy padającym deszczu. Mimo to było spoko...;)
Wtorek przeznaczyłem na wycieczkę rowerową do Białej Góry. Udało mi się namówić Jurka,było więc raźniej. Dzień był w większości mglisty, dopiero po 14 się przejaśniło. W Białej Górze zwiedziliśmy tamtejszą śluzę, marinę na rzece Nogat. Wypiliśmy tradycyjnie w tutejszym sklepie kawę, którą zrobiła miła ekspedientka. Wycieczka była super, co widać na poniższych zdjęciach... ;)
Od rana było pochmurno. gdy wyjeżdżałem z domu, to nawet padało. Na szczęście po godzinie zaczęło się przejaśniać. Wracałem do domu już przy grzejącym słońcu. Wpadłem też na cmentarz z świeżymi zielonymi gałązkami. Tam okazało się że złodzieje cmentarni, już przed świętami buszują...:( Zniknął z wazonu nowy bukiet - masakra... Teraz poczekam do świąt i dopiero wstawię nowy bukiet... Po zatym, wycieczka był spoko. Widoki na trasie cudowne. :)
W sobotę umówiłem się z Jurkiem na wypad nad morze, do Mikoszewa. Mimo brzydkiej pogody, plan swój zrealizowaliśmy. Na trasie spotkał nas trzykrotnie deszcz, ale były też krótkie momenty ze słońcem. Nad morzem spotkaliśmy spacerowiczów i zbieraczy bursztynów, nawet w tym momencie zaświeciło słońce...:) Postanowiłem wracać do Tczewa przez Błotnik. Wiązało się to z przeprawą promową przez ujście Wisły. Miała to być atrakcja dla Jurka, był tutaj pierwszy raz... Niestety na przeprawie promowej zaczęło mocno padać, na dodatek musielibyśmy długo czekać na prom. Postanowiliśmy więc wracać do domu, tą samą drogą którą przyjechaliśmy. Na stacji CPN w Mikoszewie, przeczekaliśmy ulewę, pracownik stacji był tak uprzejmy i zrobił nam kawę. Był przy okazji temacik... ;) Powrót do domu pod wiatr, pod Tczewem o dziwo odpuścił. Wycieczka udana... ;)))
Jestem na emeryturze. Kupiłem za namową kolegów rower i od tego czasu jest to mój sposób na życie.Jestem też miłośnikiem fotografowania.Tak że na wyprawach rowerowych nie roztaję się z aparatem.Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój profil. Przejechałem na rowerze około 32000 km. Najdłuższy dystans dzienny jaki się zdarzyło mi się zaliczyć, wyniósł 189 km.
Skype-sikorski1000